Vita Liberata Fabulous Gradual Tan Lotion

Z każdym kolejnym dniem, od wiosny dzieli nas coraz mniej czasu. Jednak widok za oknem zupełnie temu przeczy. Świat pokrywa warstwa białego, miękkiego puchu. Przez szybę, co prawda wpadają promienie słońca, dając złudne wrażenie ciepła, jednak mimo to termometry wskazują kilkanaście stopni poniżej zera. Nic więc dziwnego, że nieodzownym elementem mojej garderoby nadal pozostają ciepłe swetry. Prędzej czy później jednak przyjdzie taki moment, kiedy trzeba będzie je zdjąć i pokazać trochę ciała. Ten widok wówczas może być prawdziwym szokiem dla otoczenia. Skóra, tak skrzętnie dotąd skrywana, przed promieniami słonecznymi nie wygląda bowiem zbyt atrakcyjnie.


Jest to zatem dobry moment, aby nadać jej trochę koloru, zanim zrobi się cieplej. Do niedawna jeszcze w tej sytuacji, skierowała bym swoje kroki do pobliskiego solarium. Jednak odkąd poznałam piankę do opalania Vita Liberata, moje spojrzenie na produkty samoopalające diametralnie się zmieniło. Dotąd nie miałam zbyt pochlebnego zdania na ich temat. Wbrew temu, co obiecywali producenci, nie gwarantowały one takiego efektu, jakiego oczekiwałam. Uzyskiwany kolor daleki był od ideału a smugi były na porządku dziennym. Jak już wspomniałam wszystko zmieniło się za sprawą pianki Vita Liberata. Początkowo miałam pewne obawy, jednak szybko przekonałam się, że były one bezpodstawne. O tym, jak pianka Vita Liberata sprawdziła się u mnie i co tak, naprawdę zadecydowało, że ją  polubiłam możecie przeczytać w poście: 

Słoneczna kąpiel z produktami Vita Liberata 



Tymczasem dzisiaj mam dla Was kolejny produkt. Tym razem jest to Fabulous Gradual Tan Lotion. Zanim jednak opowiem Wam o moich doświadczeniach, z nim związanych, chciałabym byście najpierw dowiedziały się, co pisze o nim producent:

Luksusowa formuła lotionu zawierająca Aloe Vera oraz Masło Shea łagodzi i intensywnie nawilża skórę równocześnie nadając jej stopniowy i delikatny efekt muśnięcia słońcem który utrwala się w ciągu 4-8 godzin.

Regularne stosowanie produktu pozwala utrzymać bądź pogłębić uzyskany rezultat. 

Moisture Locking System utrzymuje nawilżenie skóry do 72 h, technologia Odour Remove pozbawia preparat przykrego zapachu zaś składniki organiczne sprawiają, że opalenizna  zanika w równomierny sposób. 


Zalecenia stosowania: Upewnij się, że w momencie aplikacji skóra jest sucha, najlepsze efekty uzyskuje się po wykonaniu peelingu. 

Używaj rękawicy do aplikacji, 5-10 pompek produktu na jedną partię ciała, preparat nakładaj kolistymi ruchami.

 Aplikuj  mniejszą ilość produktu na dłonie, stopy, kostki, łokcie. 

Spłucz ciało wodą po upływie 4-8 h, jeśli skóra jest naturalnie bardzo blada pozostaw preparat na dłuższy czas przed spłukaniem. 



Vita Liberata Fabulous Gradual Tan Lotion


Tym z Was, które jeszcze nie miały okazji poznać marki Vita Liberata i jej kosmetyków - choć wątpię by jeszcze takie osoby istniały - powiem, że oferuje ona ekskluzywne kosmetyki do opalania. 

Mój dzisiejszy bohater - Fabulous Gradual Tan Lotion, na pierwszy rzut oka może nie sprawiać wrażenia produktu ekskluzywnego, posiada bowiem niezwykle minimalistyczne opakowanie. Jednak nie o nie tu przecież chodzi, prawda? Liczy się to, czego można od niego oczekiwać. A temu, podobnie zresztą jak i pozostałym kosmetykom Vita Liberata, wysoko zawieszono poprzeczkę.


Ma on bowiem za zadanie nie tylko nadawać skórze kolor, ale także ją pielęgnować. Początkowo jak to w przypadku nowych, dotąd nie znanych kosmetyków, miałam w stosunku do niego mieszane uczucia. Obawiałam się czy nie wyrządzę sobie nim krzywdy, bo on w przeciwieństwie do innych już mi znanych nie barwi skóry podczas aplikacji. Może to być nieco kłopotliwe, zwłaszcza, gdy nie jest się ekspertem w nakładaniu tego typu kosmetyków. Na szczęście moje obawy okazały się być bezpodstawne. Nie ukrywam, że aplikację nieco ułatwiła mi specjalna rękawica, dzięki której wszystko poszło sprawnie i szybko.

Zanim zaczęłam przygodę z kosmetyki Vita Liberata, moje doświadczenia związane z samoopalaczami, nie należały do udanych. W znacznej mierze miał na to wpływ ten koszmarny zapach już podczas aplikacji i jeszcze długo po niej. Na szczęście w przypadku tego kosmetyku jest inaczej, bo zastosowana technologią Odour Remove, pozbawia go tego specyficznego zapachu.

To jednak nie jedyne zalety tego produktu. Dzięki niemu przekonałam się, że możliwe jest uzyskanie opalenizny, która jest rownomierna i o pięknym kolorze, co przy drogeryjnych kosmetykach graniczyło z cudem.


Część z Was może pomyśleć, że jako priorytet postawiłam sobie wyłącznie uzyskanie perfekcyjnej opalenizny. Tymczasem musicie wiedzieć, że w okresie zimowym, kiedy moja skóra z każdej strony atakowana jest przez niesprzyjające jej warunki, od kosmetyków oczekuję czegoś więcej. A lotion, dzięki swoim właściwościom pielęgnacyjnym, które zawdzięcza zawartości masła shea i aloe vera jest tu spełnieniem moich marzeń, o produkcie idealnym.

Jedynym, co wzbudza niemałe kontrowersje jest jego cena. Ta niestety nie należy do najniższych. Za opakowanie o pojemności 200 ml trzeba zapłacić 85 złotych. Nie mniej jednak po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw jest ona do zaakceptowania. Okazuje się bowiem, że na poszukiwania idealnego, drogeryjnego samoopalacza nie wydawałam wcale mniej, nieustannie kupując kolejne. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tylko zachęcić Was do spróbowania, o ile jeszcze nie miałyście okazji to poznać. W moim przypadku zdecydowanie dołączył do grona ulubieńców.

A jak jest u Was? Znacie bo już? A może macie innych ulubieńców, którzy zawsze świetnie sobie radzą? Chętnie poznam Wasze typy. 

Komentarze

  1. Ja stawiam na naturalną opaleniznę, bo jakoś lubię tę swoją bladość :)
    Ale różnica przed i po ogromna!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam tego kosmetyku, ale Vita Liberata mnie nie zawodzi nigdy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja teraz mam ochotę na puder mineralny Vita Liberata :)

      Usuń
  3. to moja ukochana maseczka nr 1 jest fenomenalna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również, tak jak dziewczyny komentujące powyżej, nie miałam przyjemności testować tego produktu! :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tej marki bardzo lubię sypki bronzer jest genialny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tego produktu i nie korzystam z żadnych samoopalaczy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa, jak bedzie po kolejnych aplikacjach

      Usuń
  8. Chętnie bym spróbowała tego muśnięcia słoneczkiem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Różnica jest rewelacyjna ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Znam tę markę, ale akurat te produkty widzę pierwszy raz :) Bardzo zauważalny efekt :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwszy raz widzę tą markę :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny produkt, bardzo mnie zaciekawił :)
    Zapraszam na nowy post :)
    www.stylishmegg.pl/2018/03/jeansowa-katana-z-futerkiem.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow jaka różnica!❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  14. ogromną różnica! Fajny efekt :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Ej, podoba mi się bardzo ten efekt! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Miałam i bardzo żałuję, bo mnie uczulił :/. Jednak inne produkty VL sprawdzały się u mnie super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem tak bywa. Ja przez pewien czas potrafię coś stosować i nic się nie dzieje, aż tu nagle niespodzianka ☺

      Usuń
  17. wszystkie kosmetyki vita liberata sa swietne:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Efekt robi wrażenie :D Z wielką chęcią wypróbuję ten produkt! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam że w ofercie będzie dostęp na nowa rękawica do aplikacji. Jest śliczna, ja już bym ją u siebie widziała ☺

      Usuń
  19. Super :) Miałam kiedyś ich piankę i do dziś miło ją wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, jednak lubię czasem spróbować czegoś nowego

      Usuń
  20. marka produkty widzę lubiane są:)

    OdpowiedzUsuń
  21. U mnie co ciekawe dobrze sprawdzał się balsam all in one czy jakieś 8w1 z Avon, naprawdę dawał dobry efekt, ale oczywiście śmierdział. Z kolei jeszcze lepszy efekt opalenizny od razu daje spray z Bielendy, ale z nim trzeba się nakombinować, aby dobrze działał. Moim zdaniem Vita Liberata nie jest aż tak droga, bo jeśli utrzymuje nawilżenie i kolor 3 dni to i aplikuje się ten kosmetyk rzadziej, a więc zwiększa się wydajność. U mnie wszystkie avon, bielenda, soraya i inne to produkty, które po pierwszym myciu już się zmywały.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie pozostawione na moim blogu komentarze :)

Internetowa wyszukiwarka ofert pracy

POSTAW KAWĘ

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Copyright © Magda bloguje