Test kosmetyków Dermacol - mini recenzje

W poprzednim poście pokazałam Wam makijaż wykonany przy użyciu kosmetyków marki Dermacol. Spotkał się on z bardzo dobrym odbiorem z Waszej strony. W komentarzach Wasze głosy, co do znajomości marki i jej produktów były podzielone. Niektórym z Was marka kojarzyła się z sztandarowym kosmetykiem, jaki stanowi ich legendarny podkład. Większość z Was natomiast zgodnie twierdziła, że zupelnie jej nie zna. Pomyślałam sobie zatem, że jest to świetny pretekst,  by stworzyć dla Was osobny post, w którym znajdziecie mini recenzje wykorzystanych przeze mnie kosmetyków. Ciekawe?Zapraszam zatem do czytania. 


1. Satin Make - Up Base, Satynowa baza wygładzająca  (Dermacol)

Pierwszym kosmetykiem, o którym chciałabym Wam dzis napisać jest satynowa baza wygładzająca. Na pierwszy rzut oka wygląda ona dość niepozornie. Ot, niewielka zaledwie 15 ml, szklana buteleczka z różowym dozownikiem. Tymczasem drzemie w niej ogromny potencjał.  Dlaczego? O tym już za chwilę. Jak z pewnością wiecie bazy pod makijaż mają to do siebie, że ułatwiają aplikację podkładu. Z tą jest dokładnie tak samo. Dzięki swojej lekkiej, żelowej konsystencji z łatwością aplikuje się ją na skórę. Pozostawia na niej silikonową warstwę, nadaje gładkość i jednocześnie matuje. Skóra nie jest jednak w żaden sposób wysuszona, ani tym bardziej ściągnięta. Jeśli zmagacie się nawet z problemem suchych skórek czy łuszczenia, baza z pewnością ich nie podkreśli. Będzie stanowić natomiast idealną podstawę Waszego makijażu, ponieważ tuż po aplikacji pozostawi niewidzialny film, który ułatwi nakladanie podkładu, roztaczając przy tym przyjemny zapach. Stosując ją pod makijaż mam pewność, że utrzyma się on przez długie godziny, nie wymagając poprawek.


2. MAKE-UP COVER Podkład kryjący (Dermacol)

Nie wszystķie z Was pewnie wiedzą,  że podkład MAKE-UP COVER, o którym tu mowa został stworzony jako pierwszy tak silnie kryjący w Europie i jeden z pierwszych na świecie. Licencja na niego została sprzedana w 1969 r.  do Hollywood,  a dziś już określa się go mianem legendarnego. Jest to profesjonalny kosmetyk, który radzi sobie z wszelkimi niedskonałościami. Jego wysokie napigmentowanie - sięgające 50% - wyrównuje i tuszuje wszystko to, co chciałybyśmy ukryć przed światem: ciemne cienie pod oczami,  blizny, tatuaże, trądzik,  plamy a nawet przebarwienia skórne. Wpływa na poprawę wyglądu skóry, która wygląda na świeżą, zdrowszą i bardziej wypoczętą. Świetnie sprawdzi się zatem jako kosmetyk do makijażu profesjonalnego, na specjalne okazje,  do fotografii, zdjęć filmowych i telewizji. Nadaje się zarówno na dzień jak i na wieczór. Jest testowany dermatologicznie. Nie zawiera konserwantów a ze względu na zawartość filtra SPF 30 chroni przed promieniami słonecznymi. Jak wspomniałam Wam już na wstępie jest to kosmetyk mocno kryjący. Wystarczy zaledwie odrobina by ukryć mankamenty urody. Należy jednak pamiętać by aplikować go na wspomnianą już bazę lub na skórę po uprzednim wchłonięciu się kremu. Śmiało może być on mieszany z innymi podkładami a jego ciemniejsze odcienie sprawdzą się chociażby przy konturowaniu twarzy. Każda kobieta powinna mieć go w swojej kosmetyczce, bo kto wie kiedy się przyda. Tym bardziej,  że może być stosowany przez posiadaczki wszystkich rodzajów cery.


3. Caviar Long Stay Make-Up & Corrector (Fair), Długotrwały podkład i korektor, (Dermacol)

Kolejny produkt to w moim mniemaniu ciekawa alternatywa dla wspomnianego już przeze mnie kultowego podkładu make up cover. Dla odmiany nie znajduje się on w tubce,  lecz w eleganckim, szklanym sloiczku ze srebrnym wieczkiem, wzbogaconym o lusterko. Dla mnie jest to naprawdę super sprawa. Nie zawsze przecież po kilku godzinach od aplikacji, kiedy chciałabym poprawić swój makijaż lub chociaż sprawdzić czy wszystko z nim w porządku, mam pod ręką lusterko. Prawda? Dzięki temu kosmetykowi nie muszę się tym martwić. Wyobraźcie sobie, że wystarczy odkręcić wieczko a tam podkład z taką łopatką do aplikacji. Po raz pierwszy spotykam tak pomysłowo zaprojektowane opakowanie i połączenie dwóch kosmetyków w całość. Toteż za to ode mnie ogromny plus. A jak wypada sam produkt? Cóż, zachwytów ciąg dalszy. Prawdę mówiąc nie ma się do czego przyczepić. Kosmetyk dostępny jest w czterech odcieniach: 1) pale, 2) fair, 3) nude i 4) tan. Ja jestem w posiadaniu odcienia fair. Korektor stosuję najczęściej pod oczy, koryguję nim kształt brwi po nałożeniu pomady, choć bywa i tak, że aplikuję go na całą twarz. Posiada on bardzo przyjemną konsystencję przez co nadto nie obciąża mojej skóry ale świetnie wywiązuje się z postawionych przed nim zadań. Z łatwością ukrywa wszelkie niedoskonałości, wygładza, rozświetla i chroni skórę, utrzymując się na niej przez długi czas. Podkład natomiast choć ma gęstą i treściwą konsystencję jest nad podziw lekki. Z łatwością się go nakłada. Nie powoduje plam ani smug przez co, nie sposób sobie nim wyrządzić krzywdę. Dobrze kryje, ale nie tworzy efektu maski. W połączeniu z korektorem stanowi dla mnie zestaw idealny. . Obecnie jest to jeden z obowiązkowych kosmetyków w mojej torebce


4. Beauty Powder Pearls Toning, Tonujący puder w kulkach (Dermacol)   

W przypadku tego produktu, nie mogłam przejść obojętnie obok jego opakowania, które przyciąga uwagę połączeniem zieleni i złota, prosząc się by o nim wspomnieć. Na pierwszy rzut oka, przypomina coś na wzór tekturowej tuby, idealnie wpisuje się w panujące obecnie proekologiczne trendy. Muszę się Wam przyznać, że podziałało ono na mnie hipnotyzująco. Niemal natychmiast jak je dostałam, odkryłam wieczko by sprawdzić, co takiego skrywa w swoim wnętrzu. Przywitał mnie piękny, znajomy zapach i mnóstwo pastelowych kuleczek, których zadaniem jest nadanie skórze pięknego i zdrowego wyglądu. Odkąd weszłam w ich posiadanie, stanowią miłą odmianę dla stosowanych przeze mnie rozświetlaczy.



5. Invisible Fixing Powder Puder transparentny  (Dermacol)

Jak niektóre z Was z pewnością już wiedzą jestem posiadaczką cery mieszanej. W nawyk weszło mi więc to, że po aplikacji podkładu, matuję swoją skórkę pudrem. Na przestrzeni lat przetestowałam przeróżne rodzaje tego typu kosmetyków. Moją sympatię jednak szczególnie zjednały sobie transparentne kosmetyki sypkie. Przy okazji tego posta chcę zwrócić Waszą uwagę na puder marki Dermacol. Na pierwszy rzut oka wyglada jak jeden z wielu, co jest zasługą kompaktowego, plastikowego opakowania. Jednak czy można przyrównać go do innych, drogeryjnych  pudrów? Jeśli chodzi o ten przedział cenowy (ok. 25 zł ) to jestem zdania, że można kupić przeróżne drogeryjne kosmetyki tego typu. Należy jednak odpowiedzieć sobie na pytanie - czy warto? W moim mniemaniu ten bije na głowę wszystkie inne. Jest to kosmetyk lekki, który nie obciąża skóry, ale mimo to świetnie ją matuje. Jego aplikacja jest dziecinnie prosta. Ze wzgledu, że jest to kosmetyk transparentny, nie grożą nam plamy czy ryzyko zmiany koloru zastosowanego podkładu. Zamiast tego wyrównuje koloryt. Zapobiega błyszczeniu, ukrywa niedoskonałości i zmarszczki. Dzieki specjalnie dobranym skladnikom i braku błyszczących drobinek, twarz wygląda na świeżą, znacznie dłużej niż przy użyciu innego pudru transparentnegto. Warto mieć go w swojej kosmetyczce, szczególnie gdy zależy Wam na nieskazitelnym wyglądzie. Jest on bowiem gwarancją,  że makijaż pozostanie w nienaruszonym stanie przez długi czas. Osobiście gorąco polecam.



6. Duo Blusher Mineralny róż w kompakcie (Dermacol)

Wstyd się przyznać, ale przez lata moich makijażowych eksperymentów był taki czas, kiedy nie wiedziałam o istnieniu różu do policzków. Kosmetyk ten kojarzył mi się wówczas z makijażem rosyjskiej Matrioszki i wolałam go unikać. Obecnie, kiedy makijażowe trendy uległy zmianie, nie wyobrażam sobie bym mogła pomijać aplikację różu. Bez niego mojemu makijażowi po prostu czegoś brakuje. Czuję sie zatem w obowiązku by pokazać Wam mój nowy róż. Jest to kosmetyk dwukolorowy, o delikatnej konsystencji i przyjemnym zapachu. W ofercie dostępne są 4 warianty kolorystyczne, z czego trzy z nich - o numerze 1,3 oraz 4 - posiadają błyszczące drobinki. Nr 2 natomiast jest matowy i właśnie ja jestem w jego posiadaniu. Świetnie  się sprawdza. Subtelnie podkreśla a przy tym nie blokuje porów i pozwala skórze swobodnie oddychać.


7. Magnetic Metal. 16H Eyeliner & Supersoft Kayal

Jedyną kredką, po jaką sięgam od lat, wykonując makijaż jest ta w kolorze czarnym. Ostatnio jednak trafiła do mnie tradycyjna kredka do temperowania, w prześlicznym złotym, metalicznym kolorze. Choć swoją oryginalną barwą skradła moje serce, to przyznam że długo nie wiedziałam jak mogłabym jej użyć. Dziś mam dla Was aż trzy sprawdzone koncepcje, polegające na podkreśleniu linii wodnej, użyciu jej na górnej powiece równocześnie z czarnym kajalem lub zastosowaniu zamiast bazy pod cienie. Mimo początkowych obaw kredka zjednała sobie moją sympatię. Jest miękka zatem z łatwością się nią pracuje. Należy jednak robić to sprawnie, ponieważ szybko zastyga, po czym jest już nie do ruszenia. Świetnie zatem nadaje się do użycia pod cienie, wydobywa ich głębię i sprawia, że trzymają się dłużej na powiece. 



8. Tusz do rzes Volume Mania(Dermacol) 

Przyznam się Wam, że jeśli chodzi o tusz to byłam bardzo ciekawa, czego mogę spodziewać się po produkcie zamkniętym w pięknym, różowym opakowaniu. Nie miałam, co do niego tak naprawdę żadnych oczekiwań, żeby potem nie być rozczarowaną. I wiecie co? Nie tylko nie byłam rozczarowana, lecz mile zaskoczona. Już po pierwszej warstwie okazało się, że tusz pięknie podkreśla rzęsy. Wyraźnie stają się dłuższe i gęstsze. Rzęsy są pięknie rozczesane, zyskują intensywny, czarny kolor bez obaw o ich sklejenie. Tusz przypadł mi do gustu na tyle, że obecnie wyparł wszystkie inne, używane przeze mnie maskary.


9. Ultra Black Eyeliner (Dermacol)

W kwestii eyelinerów - podobnie jak ma to miejsce w przypadku kredek do oczu - jestem wierna tym w czarnym kolorze. Zazwyczaj wybieram kosmetyki z pędzelkiem. Dość sceptycznie natomiast podchodzę do eyelinerów w kałamarzu, w obawie że nie sprostają moim oczekiwaniom. W tym przypadku prawdę mówiąc było podobnie, dopóki nie użyłam go po raz pierwszy. Szybko okazało się, że znacznie łatwiej aplikuje się nim eyeliner. Posiada bowiem sztywny aplikator, który nie wygina się a tym samym nie utrudnia malowania kresek. Kolor jest intensywny i matowy, tak jak lubię. A po aplikacji niemal natychmiast zastyga, sprawiając że makijaż utrzyma się przez długi czas w nienaruszonym stanie. Dla mnie jest to przyjemna odmiana, dzięki której uświadomiłam sobie, że czasem warto sięgnąć po coś nowego.

10. True Colour Lipliner Konturówka do ust (Dermacol)

Konturówka do ust podobnie jak i matowa pomadka Matte Mania posiada długotrwałą i świetnie napigmentowaną formułę. Pozwala na precyzyjne podkreślenie konturu ust, nadanie im pożądanego kształtu i wypełnienie kolorem. Z łatwością rozprowadza się na ustach, zatrzymując pomadkę na ustach, tam gdzie jej miejsce.


11. Matte Mania  Matowa pomadka (Dermacol)

Od momentu, gdy po raz pierwszy użyłam matowej pomadki, tylko po takie obecnie sięgam. Tym razem wpadła mi w ręce pomadka  Matte Mania nr 16 i szybko zjednała sobie moją sympatię, przez to że naprawdę przyjemnie się jej używa. Nie wysusza, długo trzyma się na ustach i jest napigmentowana na tyle, by jej jedna warstwa dokładnie pokryła wargi.


Kosmetyki marki Dermacol urozmaiciły mój codzienny makijaż. Wszystkie zrobiły na mnie mega pozytywne wrażenie, zatem będę kontynuować moją przygodę z nimi. Nie wykluczam też wzbogacenia kosmetyczki o kolejne. 

A jak jest u Was? Znacie kosmetyki marki Dermacol? Jak wypadły? Macie wśród nich swoich ulubieńców?  

Komentarze

  1. Myślałem, że pokażesz je w akcji ;p
    Mnie kusi podkład kawiorowy

    OdpowiedzUsuń
  2. niestety jeszcze nie miałam okazji ich poznać ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam o tej marce :) Ciekawi mnie ten podkład kryjący :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ile fajnych rzeczy:) najbardziej zaciekawił mnie tusz, róż i pomadka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ciekawa tej satynowej bazy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. część produktó jest dla mnie nowa, ale część znam i uwielbiam ;) Dla mnie dermacol to sztos;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Interesting post dear! thanks for sharing, xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne kosmetyki! Niektóre chętnie bym przetestowała :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Znam satynową bazę wygładzającą :) Byłam z niej zadowolona. Tak się teraz zastanawiam dlaczego o niej zapomniałam ...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie pozostawione na moim blogu komentarze :)

Internetowa wyszukiwarka ofert pracy

POSTAW KAWĘ

Postaw mi kawę na buycoffee.to
Copyright © Magda bloguje